5 listopada 2013

Rozdział 7.

Dawid
Ma 20 lat, jest uważany za marną podróbę
Justina Biebera
(będzie się rzadko pojawiał)
   Siedziałam z dobrą godzinę na ławce, wtapiając swój wzrok na Dawidzie koszącym trawę.
Patrzyłam sobie spokojnie na niego kiedy odwrócił się i mi pomachał.
Odmachałam mu, słodko się przy tym uśmiechając. Wrócił do pracy.
Zauważyłam Samochód Niny podjeżdżający koło bloku.
Szybko podbiegłam do niej. Uściskałam ją bardzo mocno.
-Słyszałam że właśnie wróciłaś to przyjechałam się przywitać.- zaśmiała się.
-Tak, wróciłam i jest ze mną Ciara.-uśmiechnęłam się lekko.
-Coś cię męczy?- zapytała.
Zawsze wiedziała że coś jest nie tak...
Poszłyśmy na górę zrobiłyśmy sobie herbatę.

   Siedziałam na ławce obok placu zabaw i patrzyłam na moją córeczkę która bawi się w piaskownicy.
-Hej.- ktoś usiadł obok mnie i dopiero teraz zorientowałam się że to Dawid.
-O cześć.- uśmiechnęłam się.
-Widziałem Cię i myślałaś że nie zauważę cię jak się na mnie patrzyłaś?- zaśmiał się a mi się zrobiło głupio...
BO JESTEŚ GŁUPIA!- krzyczała moja podświadomość.
-Oj tam.- zaśmiałam się jak idiotka.
BO NIĄ JESTEŚ?!- zamknij się moja głupia podświadomości!
Spojrzałam na jego rękę gdzie widniał nowy tatuaż. Był to napis "I hate what I do to people." co oznacza...
NIENAWIDZĘ TEGO CO ROBIĘ LUDZIOM! GŁUPIA!- zamknij się!
Boże ja świruję przy nim!
-Nowy tatuaż?- zapytałam. Dawid jakby spochmurniał. Czemu?
-Można tak powiedzieć.- zaśmiał się.
Bosz jak on mnie onieśmiela! Jego oczy, włosy, cały on.
-A czemu akurat taki napis?- zapytałam.
-A czemu nie?- powiedział i uśmiechnął się.
Robiąc to pokazał swoje super białe zęby.
-Coś się stało, no bo tak szybko wróciłaś?- zapytał i zaczął szukać moich oczu.
-Nie nic, ale wyjeżdżam, do Stanów.- powiedziałam.
No brawo Anastazjo! Co ty powiedziałaś?! USA?!
Przepraszam, impuls...
-Tak?- zapytał z niedowierzaniem.
-Tak.- kontynuowałam.- am będzie prościej dla mnie i dla Małej.
Zaczęłam robić dziurę butem w piasku.
Spojrzałam tylko na zjeżdżającą Ciarę i uśmiechnęłam się lekko. Jest taka wesoła, pełna życia, zamknięta w swojej bańce w której dąży do marzeń.
Zazdroszczę jej tego.
-A co zrobisz z tym, że nadal opiekunem jest Celeste.- wyrwał mnie z przemyśleń głos Dawida.
-Uh! Dlaczego to musi być takie trudne.- schowałam twarz w dłoniach i oparłam się o nogi.
Siedziałam tak i rozmyślałam... O wszystkim. Może wszystko będzie wkrótce dobrze? Wątpię.
Poczułam rękę na moich plecach która zaczęłam zataczać delikatne kółka na mojej skórze przykrytej cienką bluzeczką.
Dawid mnie dotyka, omg! Umieram!
A może jednak nie?

   Siedziałam w kuchni i czekałam aż zagotuje się woda. Myślałam, znowu. Muszę wyjechać. A co jak któryś z chłopaków będzie mnie szukać?
Nie dam rady.
Poszłam do pokoju w którym siedziałam moja mama i tata.
-Mamo, tato, wyjeżdżam.- powiedziałam.

______________________________________________________
Da da buum!
Jest kolejny, przepraszam że każdy musiał tak długo czekać !! <3
Za wszelkie błędy przepraszam ale jestem DYSLEKTYKIEM. ;c
Uważam że udał mi się ten rozdział. Nie wiem czemu.

W ZAKŁADCE BOHATEROWIE POJAWIŁ SIĘ TYLER, NOWY BOHATER!