9 lipca 2013

Rozdział 11.




*tydzień później*
   Dzisiaj wychodzę z szpitala. Z Malikiem sobie wszystko sobie wyjaśniliśmy, zostaniemy przyjaciółmi. Można powiedzieć, że zaczynamy od nowa. Nigdy nie przestanę do niego czuć tego co teraz czuję. Miłości. Zayn powiedział że dzisiaj zabiera mnie na imprezę. Wróciłam do domu umyłam się i UBRAŁAM SIĘPomalowałam się i uczesałam. Wyglądałam pięknie.
   Weszliśmy do klubu, było dużo ludzi. Jakieś dziewczyny od razu zaatakowały Malika bo chciały z nim zdjęcie. Ach ta sława. Kiedy w końcu się od nich odpędził zaproponował mi drinka, zgodziłam się na jednego... no bo przecież jestem jeszcze nieletnia i nie chciałam więcej. Jak mu takie coś powiedziałam zaczął się śmiać. Czubek. Kochany czubek.Cały czas coś do niego czuję. Nie mogę mu o tym powiedzieć... Czemu? Nie wiem.
-Nad czym tak myślisz?- wyrwał mnie z przemyśleń.
-Niczym.- powiedziałam smutna.
-Widzę że coś jest nie tak.- stawiał na swoim.
-Nie ważne.- powiedziałam.
-No dobra, nie chcesz gadać to nie będę cię zmuszać.- odpuścił.
-Ja pójdę do toalety. Ok?- oznajmiłam i oddaliłam się w stronę ubikacji.
   Mijałam wielu pijanych ludzi. W oczy rzuciła mi się pewna para. Dziewczyna z grzywką, niska i młoda. Chłopak był od nie wyższy, sporo wyższy, miał dużo tatuaży i kolczyków. Troszeczkę mi przypominał Malika. Kłócili się. O co? Nie wiem. Ale to chyba coś poważnego. Przez chwilę się im przyglądałam i dziewczyna zauważyła to że się na nich tak bezczelnie patrzę i zaczęła iść w moją stronę, kompletnie olewając chłopaka. Ustała przede mną i patrzyła się na mnie jakby ducha zobaczyła.
-Ty jesteś Veronica?- zapytała zdziwiona, skąd ona do cholery znała moje imię?
-Takk...- powiedziałam niepewnie.- A ty? Bo nie wydaje mi się żebyśmy się znały.- stwierdziłam.
-A no faktycznie.- powiedziała .- Jestem Elizabeth. No prawda nie znamy się ale mamy wspólnego znajomego, który jest super sławny.- rozwinęła wypowiedź.
-Chodzi o Lil Wayne?- zapytałam.
-Tak.- powiedziała cicho.- Potrzebuję twojej pomocy.- powiedziała pewnie.
-Coś się stało?- zapytałam wystraszona, pokręciła twierdząco głową.- Chodź do mnie do mieszkania tam spokojnie pogadamy.- powiedziałam.
-A nie przyszłaś tu czasem z Malikiem?- zapytała.
-No tak, czekaj zaraz wrócę.- powiedziałam i ruszyłam w stronę Zayna.  Powiedziałam mu że wychodzę bo spotkałam starą znajomą. Powiedział że mam iść i nie bać się o nic bo on jest duży i da sobie radę. Na jego słowa trochę się
zaśmiałam o był nieźle wstawiony.

**********************************************
Jak widzicie wróciłam i mam się źle... Nie będę tak często dodawać rozdziałów, ponieważ prowadzę jeszcze jednego bloga i to takie proste nie jest.  Dwa komentarze i kolejny rozdział. #szantarzmusibyć.     ja nie dobra haha :D

2 komentarze:

  1. Mmmm no no podziwiam.
    Widzę, że wróciłaś z nowymi pomysłami. ;]
    Nabrałaś sił. ;)
    I to mi się podoba. ;D
    Pozdrawiam Bella♥

    Zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń