19 sierpnia 2013

Prolog.

   Ciepłe lato. Kocham to. Polska, mój ogródek i opalanie. Nikogo w domu nie ma, a ja się dusić nie będę w mieszkaniu.
   Moją uwagę od butelki z oranżadą odwróciła ta sama czarna furgonetka z przyciemnianymi szybami. Stoi w tym samym miejscu od jakiejś godziny i nikt nie wychodzi. Samochód stoi jakieś 10 metrów ode mnie. Nie powiem. Dziwne. Już ją widzę trzeci raz. Dzisiaj! Za każdym razem kiedy wstaję i patrzę na ten pojazd on szybko odjeżdża, zostawiając za sobą kurz.
   Złożyłam koc i wróciłam do domu. Przez okno w kuchni zobaczyłam że, samochodu nie ma. Podeszłam do lodówki oby wyciągnąć z niej soku pomarańczowego. Usłyszałam huk za oknem. Szybko do niego podeszłam do niego. To co tam zobaczyłam, przeraziło mnie. Tam był ten samochód. Rozbity. Tak samo jak osobówka moich sąsiadów. A co jak ktoś zginął?!
 

   Wszędzie pełno straży pożarnej, policji i karetek. Jednak zginęli wszyscy. Ciężkie to będzie do zapomnienia. Długo będę nie spać po nocach.
-Pani Anastazja Dobrzyńska?- zapytał policjant.
-Tak, panie władzo.
-W furgonetce zginęły dwie osoby. Może pani zna Georgię i Oliviera Clarck?- zapytał.
-Nie nie znam.- odparłam zdziwiona.- Kojarzę tylko te nazwisko.- powiedziałam.
-Proszę mi powiedzieć skąd.- powiedział stanowczo.
-Moja mama mi opowiadała że w latach sześćdziesiątych zginęło siedem osób. To było w okolicach Torunia. Prawda?- powiedziałam a on tylko twierdząco pokiwał głową.- Zginęła tam niejaka Veronica Clarck.
-Prawda taka osoba tam zginęła.- powiedział i podrapał się po głowie.- Dziękujemy pani za te informacje.- rzucił i zaczął się oddalać.
   Zaświtało mi w głowie że to może być dobre jeżeli powiem że widziałam tą furgonetkę dzisiaj przed wypadkiem.
-Panie władzo!- zaczęłam biec w jego stronę, on szybko się odwrócił.
-Słucham?
-Ja widziałam już dzisiaj tą furgonetkę.- powiedziałam.
-Gdzie?- zapytał a ja zaprowadziłam go w to miejsce.
   Na miejscu zaczęłam opowiadać mu co i jak. Zapisał w małym notesie każde moje słowo. Zmęczyłam się tym całym mówieniem.
-Dziękujemy, pani zeznania będą nam pomocne w tym wszystkim.- powiedział i wsiadł do radiowozu. Odjechali. Nagła cisza. Aż mi w uszach zaczęło piszczeć.
 

   Leżałam na łóżku i rozmyślałam... Co o tym wszystkim myśleć? Mój telefon zaczął wibrować co oznaczało że dostałam wiadomość. Spojrzałam na wyświetlacz. Ed. Jest moim dobrym przyjacielem. Zna 1D, na co Nina zawsze piszczy. Szkoda, że ich nigdy nie spotkałam... Lubię ich na ale nie do tego stopnia co Nina. Dobra muszę odczytać tą wiadomość.

Hej, Holly. Co powiesz na wspólny weekend? Taki trochę przedłużony. 
Co powiesz na Londyn? Mam tam małe mieszkanie.
Wiem, że zawsze chciałaś poznać Niall'a.
Masz szansę. 

Szantażysta. Szybko mu odpisałam:

Zobaczę czy będę mogła. Wiesz jeszcze zależy od mojej mamy
czy się zgodzi i czy da mi pieniądze na bilety.

Wysłano. Poszłam do łazienki umyć ręce. Taki mój nawyk. Zawsze jak się nudzę idę myć ręce. Może to się wydawać dziwne, ale prawdziwe. 
Wróciłam do pokoju i zauważyłam że mam nową wiadomość od Ed'a. 

Ja już zabukowałem ci bilet. Twoja mama się zgodziła i ja płacę za bilet.

Szybko odpisałam z bananem na twarzy.

Idiota.

Zaczęłam się pakować. Skoro miałam jechać na weekend. 

Wylatujesz jutro o 9 z Bydgoszczy. :P

WOW. Szybki jest. 
   Londynie szykuj się nadlatuję! Zaczęłam skakać po łóżku jakbym wygrała w TOTKA normalnie. Moją euforię przerwał dzwonek do drzwi. Szybko do nich podbiegłam i otworzyłam. Nina.
-Cześć.- rzuciła mi się na szyję.
-Hej.- krzyknęłam.
-Mogę wejść?- zapytała.
-A no pewnie.- wpuściłam ją i ruszyłam w stronę kuchni gdzie wstawiłam wodę na kawę- Kawę, tak?
-Pewnie.- uśmiechnęła się i usiadła na łóżku. Tak, mam łóżko w kuchni. Dziwne nie? Mój brat na nim śpi. 
Wyjęłam kubki i nasypałam do nich kawy. Usiadłam na łóżku obok Niny i czekałam aż woda się zagotuje.
-Pisałam z Ed'em.- powiedziałam uśmiechnięta.
-I co napisał?- zapytała.
-Zaprosił mnie na weekend do Londynu.- pisnęłam.
-O matko.- powiedziała z wytrzeszczonymi oczami. 
-Wiem.
-Jesteśmy!- krzyknęła moja mama która właśnie weszła do mieszkania.- Anastazja jesteś?
-Jesteśmy w kuchni.- powiedziałam. Po chwili pojawiła się w kuchni z wieloma reklamówkami. 
-Dzień dobry proszę pani.- powiedziała Nina.
-Cześć, cześć.- odpowiedziała jej. 
-Czemu ustaliłaś wszystko z Ed'em za moimi plecami?- zapytałam i wstałam aby powykładać zakupy. 
-Nie zgodziłabyś się.- powiedziała i zalała nasze kubki. Nawet nie słyszałam kiedy woda się gotowała. Głuchnę! 


   Koniec dnia, czas spać. Jutro muszę wcześnie wstać. Dobranoc. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz