1 października 2013

Rozdział 5.

   Nie no, nie rozumiem nic z tego co mi tłumaczyła Maryse.
-No dalej Holly, to nie jest takie trudne.- powiedziała kiedy stałyśmy na środku holu w penthousie.
-Jest.- powiedziałam przeciągając "e".- Naprawdę nie umiem zrobić tak.- powiedziałam pokazując jak kroki tanga, tak jak mnie mniej więcej uczyła.
-Właśnie to zrobiłaś.- zaśmiała się.
-No dobra to pokaż jak to się tańczy.- powiedziałam.
-Liaś, przydaj się na coś i zatańcz ze mną.- powiedziała i machnęła do niego ręką.
Zrezygnowany Liam odetchnął i wstał z kanapy.
-Ale ja jestem zmęczony.- powiedział cicho.
-Mnie to nie obchodzi.
-To ja włączę muzykę.- wskazałam na odtwarzacz za mną.
Trzy, dwa, jeden.... Włączone.
Zaczęli wykonywać ruchy jakich ja nie umiałam.
To było naprawdę piękne, aż się uśmiechnęłam. Pomijając dziwne miny Lama kiedy Maryse go dotykała lub po szarpnęła kiedy zrobił nieodpowiedni ruch.
-Ty ty przestaniesz się wygłupiać?!- krzyknęła nie przestając tańczyć. Zaczęłam się śmiać.
Para rąk objęła mnie od tyłu i już wiedziałam, że to mój ukochany. Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam jego ciemne oczy pełne miłości.
-Cześć misiaczku.- pocałowałam go w policzek.
-No hej.- uśmiechnął się tylko.
Zaśmiałam się nieśmiało. Jak osoba którą bardzo kochasz może doprowadzać cię do stanu buraka? Nie kumam tego. Kocham tego człowieka i zrozumiałam to w tak krótkim czasie.
Już nie żywię urazy do Nialla za to co mi zrobił, ale za każdym razem kiedy Zayn go widzi jego mina mówi: "zabiję kiedyś tego skurwysyna". Mam się obawiać?
-Księżniczko coś się stało?- zapytał zaniepokojony Malik.
-Nie nic słońce.- powiedziałam i się uśmiechnęłam lekko.
   Koniec dna teraz nastaje wieczór i... IMPREZA! Kocham to! Szczególnie, że będą tam najlepsze osoby. Oprócz Lay. Stwierdziła że zostanie z Cici. Szkoda. Ale jak się bawić to na całego!
Postanowiłam na jeden wielki przepych. UBRAŁAM SIE,włosy zostawiłam rozpuszczone, Marr uparła się że zrobi mi make up.

   Nic nie mogło być lepszego od imprezy w najlepszym klubie na Samoa. Już kocham te miejsce. Nie wiem jak ale każdy tutaj znał Maryse i Celeste. No tak zapomniałabym są gwiazdami wrestlingu. Głupia ja. Heh.
Lous zamówił dla nas drinki i usiedliśmy przy stoliku. Mój drink miał kolor różowy, spodobał mi się. Jego smak, był mniej fajny. Nie to że nie lubię alkoholu ale był kwaśny!
Musiałam pójść do łazienki poprawić makijaż.
Każda dziewczyna w klubie miała ciemną karnację i ciemne włosy. Patrzyły się na mnie przez co poczułam się nieswojo.
Popatrzyłam na siebie w lustrze i stwierdziłam że nie mam po co poprawiać swojej tapety.
Dotarłam z powrotem do stolika i zauważyłam że nie ma tam mojego chłopaka.
-Gdzie jest Zayn?- zapytałam Maryse.
-Poszedł tam.- powiedziałam i wskazała na drzwi.
-Ok.
Poszłam w stronę drzwi i lekko je otworzyłam.
To co zobaczyłam mnie dobiło.
-Zayn?! Jesteś hujem!- krzyknęłam i trzasnęłam drzwiami.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ojoj. :/ Coś się dzieje!
max 3 kom i dalej xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz