7 czerwca 2013

Rozdział 3 .



   Nowy piękny dzień. Bynajmniej taki mi się wydawał kiedy się obudziłam, bo uświadomiłam sobie, że dzisiaj przyjeżdża Dwayne (Lil Wayne). Znając życie znowu przywiezie mi coś drogiego. Dosłownie już połowę garderoby mam zawalone ciuchami od niego i to nie są takie zwykłe ciuchy tylko od światowej sławy projektantów. KOCHAM tego człowieka.
   Wstałam, podeszłam do okna i rozsunęłam zasłony. Nie jest aż tak źle jak się wydaje. Postanowiłam że ubiorę się w to. Uczesałam włosy w wysokiego kucyka, ale jednak go rozpuściłam. Zeszłam powoli na dół do kuchni. Spotkałam tam ciotkę która robiła kanapki.
 -Dzień Dobry. Ciociu!- krzyknęłam podchodząc do lodówki.
 -Dobry, dobry. Jak chcesz to zrobię ci kanapkę. Co ty na to?- powiedziała z uśmiechem.
 -Ok.- powiedziałam i usiadłam do stołu.
Czy to normalne żebym ciągle myślała o Zaynie i o Lil Wayne jednocześnie? Co się stanie jak np. się spotkają. Staną twarzą w twarz. To nie będzie miłe. Raczej...
No w końcu moje kanapki. Wzięłam gryza. Mniamm... A potem jeszcze jednego i kolejna kanapka i kolejna. Ups. Zapomniałam. Która godzina? Szybko spojrzałam na zegarek była 6:40. Cholera muszę już iść.
Szybko wzięłam torbę i popędziłam do szkoły. Weszłam do budynku równo z dzwonkiem na lekcje. No to teraz 45 minut siedzenia z "dziećmi" które są całe w kolczykach i tatuażach. Czy wszyscy uczniowie w tej szkole są tacy? O Matko Przenajświętsza. Oni wszyscy schodzą na psy. Z moich przemyśleń wyrwał mnie dzwonek na przerwę. Co tak długo myślałam? Pech... Do świetlicy wparowała Beth.
 -Kochana, jest prośba.- powiedziała podchodząc do biurka
 -Nom co jest.- zapytałam i wstałam z krzesła.
 -Nie ma jednego nauczyciela i czy mogłabyś przejąć dyżur na korytarzu?- zapytała.
 -Jasne nie ma sprawy.- powiedziałam i wyszłam z świetlicy.
Chodziłam i pilnowałam porządku. Nagle widzę, że idą trzy osoby. To był Harry, Zayn i ten chłopak którego imienia nadal nie znałam. Byli coraz bliżej mnie, bliżej i bliżej aż w końcu... ominął mnie? Co za typ. Ale poczułam czyjąś rękę na pośladku. Szybko odwróciłam się i spostrzegłam Malika który tylko odwrócił się w moją stronę i pościł oczko. Zero. Nic. Kompletne zero. No tak co ja sobie myślałam, że na oczach szkoły będzie mi czułość okazywał. Nie bo to Zayn Malik największy kozak w szkole. Ciota. Boi się uczuć i tyle. Po skończonym dyżurze na korytarzu wróciłam do świetlicy. Była to normalna klasa, wyróżniała się tym że jako jedyna miała plazmę na ścianie. Taką mega. Ociupinkę większa od tej co mamy w domu. Okazało się że nikogo nie będzie przez tą godzinę w świetlicy klasa 2 H postanowiła sobie film obejrzeć. Los tak chciał żeby w tej klasie był Malik i jego gang... Usiadłam z tyłu klasy i również postanowiłam oglądać.w ławce obok mnie usiadł Harry i ten chłopak ale gdzie Zayn? No tak i po co się pytałam. Nie zdążyłam się rozejrzeć po klasie a on zdążył usiąść obok mnie. No Boże czemu? Ty to widzisz i nie grzmisz?
  Oglądaliśmy ten film dopiero 20 minut a już mi się znudził. W pewnym momencie poczułam na swojej nodze czyjąś rękę. To była dłoń Malika. Dyskretnie ją zepchnęłam.
 -Dlaczego jesteś taka niedostępna?- zapytał bardzo cicho i zaczął cichutko się śmiać.
 -Bo mnie dzisiaj za tyłek złapałeś.- powiedziałam zgryźliwie ale trochę głośniej że jego koledzy spojrzeli się na mnie.
 -Aha. no tak poznaj Louisa.- powiedział szeptem i pokazał palcem na chłopaka w ławce obok.
 -Spoko.- powiedziałam cicho.
  No na szczęście już koniec lekcji a za razem mojej pracy. Szybko skierowałam się w stronę wyjście gdzie zobaczyłam grupkę ludzi stojących wokół kogoś. To oznaczało, że przyjechał. Prędko podeszłam do ludzi i zaczęłam się przebijać do "osaczonego". Zauważył mnie i też zaczął się lekko przesuwać w moją stronę. W końcu przedarliśmy się do siebie a "fani" szybko odeszli. Rzuciłam się mu w ramiona.
 -Tak się cieszę, że w końcu jesteś.- mówiłam ciągle go przytulając.
 -Ja też się cieszę, że znowu możemy pobyć trochę razem.- powiedział również mnie przytulając. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Zmierzył mnie wzrokiem ściągnął przyciemniane okulary i ... szczęka mu opadła.
 -Co?- zapytałam zdziwiona.
 -Wyładniałaś.- powiedział z chytrym uśmieszkiem a ja się trochę zarumieniłam.
 -Coś ty ja? Raczej nie.- powiedziałam zawstydzona.
 -Dobra, a co powiesz na imprezę juto do prazy nie idziesz bo będzie sobota.- dał mi propozycję.
 -Yhymm... Ale czy Beth się zgodzi?- zapytałam niepewnie.
 -Już z nią rozmawiałem.- powiedział się uśmiechnął.
 -Dobra.- powiedziałam i ruszyliśmy w stronę jego samochodu. On mnie zadziwia. Ten samochód mnie dobił. Ten facet to już nie ma na co kasy wydawać. Nie sorry jego portfel to ma wielkość banku normalnie, jak nie większą.
Pojechaliśmy do domu. Posiedzieliśmy trochę i pogadaliśmy o tym co robiliśmy jak się nie widzieliśmy. Ciekawe ma życie. Te podróże, koncerty we wszystkich zakątkach świata. Też tak bym chciała. ... Albo nie raczej nie. Dopiero nie dawno ucichła sprawa sprzed roku kiedy w gazetach był nagłówki "Lil Wayne ma młodziutką dziewczynę?" itp. No i oczywiście moje zdjęcie do tego. Tragiczne. Tak długo rozmawialiśmy i zorientowaliśmy się, że jest już 20 i czas się zbierać na tą imprezę poszłam do pokoju i ubrałam się w to. Moje włosy jak zwykle zostawiłam rozpuszczone.
Dojechaliśmy do klubu "Neon Beach". Nie byłam tam nigdy. Właściwie to tylko raz byłam na takiej prawdziwej imprezie. Niestety nic nie pamiętałam co się działo. Lil zaproponował mi drinka na co ja się zgodziłam. Jeden, drugi, trzeci i straciłam rachubę. Puszyłam na parkiet, tańczyłam, tańczyłam i nagle wpadłam na kogoś.
 -Zayn?- zapytałam.
 Jak spędziłam resztę nocy nie pamiętam.
   Rano obudziłam się w... łóżku? W ciu... naga?! Co do cholery? Oraz mogę zadać podstawowe pytanie. GDZIE JA DO JASNEJ CIASNEJ JESTEM?!




***********************************************************
Jak się podoba?
Proszę komentujcie to na serio motywuje.

1 komentarz: