9 czerwca 2013

Rozdział 4 cz. 2




   Siedzieliśmy i oglądaliśmy film niecałe 20 minut, ponieważ zadzwonił dzwonek. Wiedziałam, że to Lil Wayne więc poszłam otworzyć. Nie myliłam się. Przytuliłam go z całej siły chciałam płakać. Zayn krzyknął z salonu żebym zaprosiła "gościa" do środka. Tak też uczyniłam. Zayn szybko wstał.
 -Siema. Zayn jestem.- powiedział i podał rękę Dwaynowi a ten w miedzy czasie podawał mi torbę z rzeczami.
 -No siema, siema.- powiedział i zmierzył Zayna wzrokiem.- Mam nadzieję, że mogę ci ufać i nie zrobisz jej krzywdy.- zwrócił się do niego i podarował mu zimne spojrzenie...
 -Dobra jasne, że możesz mu ufać i nie musisz się go obawiać.- powiedziałam szybko chcąc go spławić.
 -Wszystko fajnie spoko, ale wy na serio myśleliście że ja się dam nabrać na tą wersję z przyjaciółką?- powiedział do nas Lil.- Widziałem, że wychodzisz z nim z klubu i nie martwiłem się o ciebie bo ja się zająłem kimś innym.- powiedział do mnie.
 -Aha.- powiedziałam trochę zawstydzona.
 -Ta ja będę spadał. Mam wywiad o 16 i muszę się przygotować.- powiedział.- To pa Skarbie.- rzucił i pocałował mnie lekko na co Zayn zmierzył go wzrokiem mordercy.
 -To pa.- powiedziałam a Lil wyszedł.
Postanowiłam się umyć. Zayn pokazał mi gdzie jest łazienka. Wzięłam torbę ze sobą i poszłam. Chciałam zamknąć za sobą drzwi ale nie było zamka. Pech. Mam nadzieję, że Malik nie będzie chciał mnie podglądać. Ściągnęłam z siebie wszystkie rzeczy i weszłam pod prysznic. Ciepły strumień wody mnie uspokajał i sprawiał że zaczynam się odprężać. Mmmm... Jak ja to kocham. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem. Ustałam przed lustrem i ujrzałam za sobą postać Malika.
 -Kurwa!- krzyknęłam ze strachu na co on zaczął się śmiać.
 -Aż taki straszny jestem?- zapytał nie przestając się śmiać.
 -Tak i to bardzo.- powiedziałam z sarkazmem i szturchnęłam go w ramię.
 -Mrrrr... I to mi się podoba.- powiedział i zmierzył mnie wzrokiem
 -Co?- zapytała zdziwiona. Spojrzałam w dół i zorientowałam się że nie mam ręcznika. Zauważyłam się że Zayn trzyma go w ręce. Szybko mu go zabrałam i owinęłam się ponownie.
 -Lubię jak się spalasz takiego buraka z mojego powodu.- powiedział a ja spojrzałam się w lustro. Faktycznie moje policzki są całe czerwone. Co za wstyd.
 -Nie o co ty wydaje ci się.- powiedziałam i zaczęłam się śmiać. Mulat momentalnie podniósł mnie i przełożył sobie przez ramię.
 -Aaaaa... Malik puść mnie. - krzyczałam i waliłam go pięściami w plecy.- Debilu!- krzyknęłam na co ten położył mnie na łóżko.
 -Co powiedziałaś?- zapytał i zaczął mnie łapczywie całować. Nie wyrywałam mu się bo to nie miałoby najmniejszego sensu.
   Zayn od razu przeszedł do rzeczy. To było cudowne. Nawet nie zwróciłam na to uwagi czy się zabezpieczył. Po tym wszystkim opadliśmy na łóżko i zasnęliśmy.
Obudziłam się o 16. Zayn jeszcze spał lekko go pocałowałam w policzek. Wstałam i w końcu ubrałam na siebie RZECZY które przywiózł mi Dwaynea . On jest świetny nawet i kosmetyczce nie zapomniał. Pomalowałam się bardzo mocno jak miałam w zwyczaju. Wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni gdzie przy stole siedzieli... Louis i Harry? Co oni tutaj robili?
 -O Dzień dobry pani Veronico.- powiedzieli równo a ja zaczęłam się głośno śmiać.
 -Nie "dzień dobry" i nie "pani Veronico" bo nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi. Jestem od was młodsza i nie wypada. Jestem Verr. Ok?- powiedziałam.
 -Ok?- powiedział niepewnie Louis
 -A co ty tu właściwie robisz w naszym mieszkaniu?- zapytał Harry
 -Waszym? To w tu mieszkacie?- zapytałam zdziwiona.
 -Tak mieszkamy tu.- powiedział Louis i w tym samym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Louis poszedł otworzyć. Chwilę z kimś rozmawiał i szybko wszedł do jakiegoś pomieszczenia którym był najwidoczniej jego pokojem. Po minucie wyszedł z małym woreczkiem, jakby to nie nazwać w którym był biały proszek. Czyżby Louis handlował narkotykami? Trzasnął drzwiami i wrócił do naszej wcześniejszej rozmowy.
 -Czy ty han...- chciałam powiedzieć ale nie dał mi dokończyć.
 -Tak, ale nie mów nikomu o tym wiemy tylko my i nasi klienci.- powiedział.
 -No fakt trzeba jakoś zarabiać na życie.- powiedziałam cicho.- A czym jeszcze handlujesz oprócz narkotyków?- zapytałam.
 -Wszystkim co nielegalne.- powiedział i zaczął się śmiać.
 -Czyli...- przeciągnęłam.
 -Bronią.- powiedział z pewnością.
 -Aha. Czy ja mam się was bać? zapytałam lekko przestraszona.
 -Nie. My ci nic nie zrobimy.- powiedział Harry.- Jesteś dziewczyną Zayna i będziemy cię nawet bronić. Co ty na to?- zaproponował.




1 komentarz: