25 czerwca 2013

Rozdział 9.




   Śniłam o NIM. Jest cudowny. Kocham go. Ale nie potrafię mu wybaczyć... Czego? Nie wiem. Dziwne? Na pewno. Nie potrafię też sobie wybaczyć... Za to że już tego dziecka nie ma. Straszne. Jestem potworem. Potworem bez serca. Dobra muszę wstać bo dzisiaj do pracy na rano. Zaraz która jest? Już dziewiąta?! Muszę wstawać. Szybko!
   Weszłam do łazienki i UBRAŁAM SIĘ. Pięknie. Jeszcze włosy i makijaż. Zrobiłam kłosa, nałożyłam na twarz podkład, puder, tusz do rzęs i błyszczyk. No i jestem gotowa. Więc idę, zjem coś po drodze.
   Byłam już pod budynkiem klubu. Głośno westchnęłam i pchnęłam mocno drzwi aby się otworzyły, buchnął we mnie duszący zapach papierosów i alkoholu. Zawsze tak tam śmierdziało. Ruszyłam w stronę garderoby.
   Nie no mój szef chyba oszalał ja w życiu się TAK nie ubiorę. No ale lepiej już mieć pracę niż żebrać na ulicy. Przebrałam się, zrobiłam mocniejszy makijaż i rozpuściłam włosy. Wyszłam z garderoby i tuszyłam w stronę sali. No tak dzisiaj koncert. Postanowiłam poćwiczyć sobie trochę na rurze. Tak. Tak. Tak. Nadal czułam że nie jestem sama. Ktoś mnie obserwuje. Nic dziwnego pełno tu luster weneckich. No dobra nie ważne. Poszłam do szatni i przebrałam się, zabrałam torbę i wyszłam szłam zdłuż korytarza z lustrani weneckimi i cały czas czułam że ktoś mnie obserwuje. Cholera co jest. Jest ciemno. A co jak to jakiś nachalny koleś? Słyszałam o takich facetach co liczyli na coś więcej. A to nie jest żadna agencja towarzyska.
   Ten korytarz jest cholernie długi. Przechodziłam obok drzwi. No dobra idę dalej. Poszłam i słyszałam jak ktoś wychodzi z pomieszczenia obok którego wychodziłam.
Zaczęłam się bać. Ta osoba patrzyła się na mnie. Poszłam dalej. Słyszałam że ten ktoś cały czas za mną idzie. Zatrzymałam się i odwróciłam.
-Kim jesteś?!- krzyknęłam.Było ciemno więc nic nie widziałam. Osoba nic nie odpowiadała.- No do cholery odpowiedz!- krzyczałam i zaczęłam się zanosić łzami.- Czemu za mną idziesz?!- upadłam na kolana.
   Facet momentalnie do mnie podbiegł. Łzy zamazywały mi obraz. Nic nie widziałam. Mężczyzna przytulił mnie. Znam skądś ten zapach... Odchyliłam głowę. Nie muliłam się ... To był Zayn. Wyrwałam się z uścisku i wstałam na równe nogi. Cofnęłam się od niego.
-Verr.- rzekł.- Ja cię kocham.- powiedział a ja jak największy tchórz... uciekłam...
   Poszłam do EMPIKU. Szukałam książki. Bardzo lubię czytać i tylko tak potrafię odreagować od codziennych problemów. Mam, TA będzie idealna. Zapłaciłam za książkę i ruszyłam w stronę McDonald'a. Kupiłam sobie kawę i wyszłam. Wróciłam do klubu i dopiłam wcześniej zakupioną kawę. Moje koleżanki wygłupiały się, jak zwykle. Tak wyglądały nasze "próby" do wszelkich wieczorów. Usiadłam przy barze i zabrałam się za czytanie książki. Jednak ktoś mi przerwał. No tak to szef mnie wołał i chciał żebym poszła się przebrać w strój który miałam wcześniej. Wyszłam z garderoby i znowu mnie zaczepił mój pracodawca i powiedział żebym się przebrała w TO. Jego coś w piz**** gniecie. No ludzie. Jakbym nie mogła być barmanką. No dobra niech  będzie. Stałam na środku pustej, niezagospodarowanej sali i rozciągałam się. Nagle poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach. Wiedziałam że to Malik. Odwróciłam się do niego przodem. Byłam od niego niższa pomimo bardzo wysokich szpilek.
-Czego chcesz?- zapytałam niezbyt miło.
-Pozwól mi z sobą porozmawiać.- powiedział.
-Jestem zajęta.- odburknęłam i odeszłam kawałek dalej żeby ponownie zająć się tym co robiłam zanim Zayn mi przerwał.
-To zajmie tylko pięć minut.- powiedział błagalnym głosem.
-No dobra.- powiedziałam zrezygnowana i usiadłam na podłodze. Poklepałam miejsce obok siebie na znak aby usiadł obok i tak zrobił.
-No więc chciałbym cię przeprosić za to że nie poświęcałem ci czasu...- mówił a ja mu przerwałam.
-I co teraz myślisz że mnie przeprosisz i wszystko będzie OK?!- wybuchłam.- Nie nie będzie! Wiesz co ja przez ciebie zrobiłam?!- krzyczałam i nie czekałam na odpowiedź.- Usunęłam ciążę i zostałam szmatą, dziwką która tańczy przy rurze bo nie ma pieniędzy!- mówiłam na jednym tchu.
   Malik patrzył się na mnie a mi po policzkach cały czas lały się łzy. Złapał mnie za policzek i wytarł łzy kciukiem. Przytulił mnie delikatnie. Nie odpychałam go. Tego potrzebowałam.
-Ja nie wiedziałem.- szepnął mi do ucha.
-Nic już nie zagoi moich ran.- powiedziałam i wyrwałam się z uścisku. Wstałam i poszłam na główną salę gdzie było pełno mężczyzn. No to do roboty. Piosenki leciały a ja tańczyłam przy rurze i myślałam dużo o tym jaka mogła być moja przyszłość z dzieckiem... Czy byłabym szczęśliwa?

Bądź we mnie nie odchodź
bo gdy cię mam
uśmiech napływa
sercu go dam.

I nawet samotność 
nie straszna mi,
gdy stoisz nadziejo 
u mych drzwi.

Ty sobą potrafisz
zwątpienia oddalić,
ja wierzę że możesz
tę iskrę rozpalić.

Co ciepłem otuli
zrozumieć pozwoli
i szczęście ukaże
co płynie powoli..


**********************************************************
Proszę o komentarze bo mi się wydaje że ja sama dla siebie piszę... :/ 

1 komentarz:

  1. Zostałaś nominowana do Liebster Award.
    Więcej informacji tutaj: http://niektore-sny-sie-spelniaja.blogspot.com/

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń